bip.marki.pl facebook.com instagram.com twitter.com youtube.com

Nerwowa końcówka meczu przy Wspólnej

Marcovia znów zainkasowała trzy punkty. Mecz byłby wzorcowy, gdyby nie dwa ostatnie kwadranse.

Sobotni mecz z Sokołem Marcovia rozpoczęła od szybko zdobytej bramki. Już w 2 minucie na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Gołasiewicz, który wykorzystał przytomne zagranie Michała Ochmana. Dla naszego napastnika było to już 11 trafienie w tym sezonie. Podkreślić należy, że najbardziej skuteczny zawodnik Marcovii potrzebował do tego zaledwie ośmiu spotkań. W dwóch ligowych potyczkach (z rezerwami Polonii oraz Świtu) nie mógł bowiem wystąpić z przyczyn osobistych. Błyskawiczne objęcie prowadzenia pozwoliło Marcovii ze spokojem wejść w dalszą fazę meczu. Nasi zawodnicy prowadzili grę i raz za razem przedostawali się pod pole karne gości. Najpierw po indywidualnej akcji w boczną siatkę trafił Michał Grykałowski, a po chwili groźnie - aczkolwiek niecelnie - uderzał Michał Ochman. Goście z Serocka nastawieni byli na grę z kontry. Choć ich akcje były momentami bardzo szarpane, to nasi obrońcy cały czas musieli być czujni żeby nie dopuścić do zagrożenia pod bramką Mateusza Cichawy. W 15 minucie powinna paść druga bramka dla Marcovii. Niestety Marcin Rojek nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minutę później przed szansą stanął z kolei Daniel Jurczuk, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z obrońców. Blisko wpisania się na listę strzelców był również Grzegorz Brzeziński. Jego mocny strzał z dystansu minął jednak minimalnie prawy słupek. W tym przypadku sensu nabrało przysłowie "co się odwlecze, to nie uciecze" . W 33 minucie szybka i składna akcja Marcovii została bowiem skutecznie zakończona przez Grzegorza Brzezińskiego. Trenerowi Konradowi Kucharczykowi bardzo zależało, żeby jego podopieczni zdobyli przed przerwą jeszcze jedną bramkę. Wynikało to z chęci przeprowadzenia kilku zmian w przerwie. Bardzo blisko zrealizowania prośby szkoleniowca był Arkadiusz Kublik. Niestety, trafił piłką prosto w bramkarza. Do przerwy nie udało się zatem podwyższyć prowadzenia i na drugą połowę Marcovia wyszła bez zmian w składzie.

Odkryta defensywa

Na trzecią bramkę musieliśmy czekać do 52 minuty, gdy bramkarza gości pokonał Michał Grykałowski. Spokojne prowadzenie różnicą trzech trafień pozwoliło w końcu dokonać kilku roszad. Na placu gry pojawili się dwaj młodzieżowcy Dominik Kendelewicz i Patryk Czajka. Udział w meczu zakończyli natomiast Bartłomiej Gołasiewicz i Michał Ochman. W 58 minucie Sokół przeprowadził najlepszą dotychczas akcję, która zakończyła się uderzeniem w poprzeczkę przez Krystiana Szambelana. Odpowiedź Marcovii była piorunująca. W 60 minucie na listę strzelców wpisał się bardzo aktywny Patryk Czajka. Wynik 4:0 sprawił, że w nasze szeregi wdarło się duże rozluźnienie. Jak trafnie stwierdził kapitan Marcovii Kacper Piekarz - nastąpił podział w naszym zespole na dwie drużyny. Zbyt duża chęć zdobycia kolejnych bramek wpłynęła niekorzystnie na formację obronną. Kontry gości zaczęły sprawiać nam wiele kłopotów. Nasi obrońcy musieli stawić czoła większej liczbie atakujących. W 65 minucie Sokół wykorzystuje rzut rożny i zdobywa pierwszą bramkę. W odpowiedzi w słupek trafił Arkadiusz Kublik. W 69 minucie było już jednak 4:2 po samobójczym trafieniu Radosława Mędrzyckiego. Nasi rywale "poczuli krew", a my zaczęliśmy pozwalać im na jeszcze więcej. Na szczęście w 83 minucie Patryk Czajka "ukąsił" ponownie i Marcovia prowadziła 5:2. W 89 minucie Patryk Witkowski zastąpił w bramce Mateusza Cichawę. Młody golkiper nie będzie jednak wspominał dobrze krótkiego występu. Już minutę później musiał bowiem wyciągać piłkę z siatki po uderzeniu Rafała Choszcza. W końcówce meczu dobrą interwencją popisał się jeszcze Kacper Piekarz, który zablokował zmierzającą do bramki piłkę. Nerwową końcówkę przerwał w końcu ostatni gwizdek sędziego.

Wyjazd do Karczewa

Marcovia wygrała dziewiąte spotkanie w sezonie i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli. Przewaga nad Legionovią II Legionowo wynosi w tej chwili trzy punkty. Dotychczasowy wicelider z Wyszkowa spadł na czwartą pozycję. Samo spotkanie z Sokołem zakończyło się zasłużonym zwycięstwem. Nerwowość zafundowaliśmy sobie sami. Chwila zapomnienia przy wyniku 4:0 kosztowała nas utratę dwóch bramek. Cieszyć może fakt, że mimo tego nie daliśmy sobie zrobić "krzywdy" i zgarnęliśmy kolejny komplet punktów. Teraz przed zawodnikami Konrada Kucharczyka wyjazdowy pojedynek z rezerwami Mazura Karczew. Mecz rozegrany zostanie w najbliższą niedzielę 20 października o godz. 15:00.

 

Marcovia Marki - Mazur Karczew 5:3 (2:0)

Bramki:

Bartłomiej Gołasiewicz 2' Grzegorz Brzeziński 33' Michał Grykałowski 52' Patryk Czajka 60' 83'

Żółte kartki: Rojek, Gołasiewicz, Jurczuk, Duda (na ławce rezerwowych)

Skład Marcovii:

Cichawa (89' Witkowski) - Żmuda, Mędrzycki, Piekarz (C), Jurczuk (84' Krupiński) - Kublik, Grykałowski (63' Jeziorek), Brzeziński (86' Dałek), Ochman (56' Czajka), Rojek - Gołasiewicz (55' Kendelewicz)

Trener: Konrad Kucharczyk

Asystent: Michał Drużba

Marcin Boczoń
15 października 2019, godz. 08:10
#Sport

zdjecie

Menu

© Miasto Marki 05-270 Marki, Al. Piłsudskiego 95, 22 781 10 03

BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry